STOŁECZNE ZGLISZCZA
Shogun Ashikaga Yoshinori zamordowany został w 1441 roku podczas przedstawienia teatralnego; jego następcą został jego sześcioletni wówczas syn, Yoshimasa. Odznaczał się on wieloma talentami, ale brakowało mu jednego: wojskowego. Miał on respekt, pośród jego wasali wybuchały kłótnie kto ma być jego doradcą, spór pomiędzy rodami Hosokawa i Yamana w latach 1467-77 zmienił stołeczne Kyoto w kupę zgliszcz. Respekt nie wystarczył; brak talentu wojskowego uniemożliwił młodemu shogunowi zapobieżenie wojnom. Kiedy wojna w stolicy się w końcu skończyła, Yoshimasa poświęcił się temu, do czego miał talent niewątpliwy: sztukom pięknym. Pięć lat po zakończeniu wojny rozpoczął wśród wzgórz otaczających stołeczne zgliszcza od wschodu budowę swej wymarzonej rezydencji: to była jego rewolucja. W tej rezydencji był piękny zenistyczny ogród i Srebrny pawilon, ale najważniejszy był budynek zwany dziś Togu-do. Najważniejszy, bowiem ten budynek zapoczątkował nowy nurt w architekturze Japonii: styl zwany "książkowym", czyli shoin-zukuri.
Pałac cesarski w Kyoto |
KONFUCJAŃSKA ETYKIETA
Dotychczas oficjalne rezydencje możnowładców i arystokracji budowano w stylu shinden-zukuri; od czasów Yoshimasy wyszedł on z użycia i dziś tylko pałac cesarza w Kyoto odbudowuje się w tym stylu. Odbudowuje się, ponieważ boskość jego mieszkańca nie uchroniła drewnianych budynków przed pożarami. To, co obecnie pokazuje się turystom, pochodzi z 1855 roku. Tym niemniej zakłada się, że jest to kopia pałacu zbudowanego pierwotnie w Nara w 710 roku. W czasie oficjalnej audiencji w budynku w stylu shinden najważniejsza osoba (w pałacu cesarskim oczywiście cesarz) siedziała pośrodku sali na jedynej macie, ministrowie siedzieli wokół na poduchach położonych bezpośrednio na drewnianej podłodze, niżsi rangą urzędnicy siedzieli na werandzie, której podłoga była o stopień niższa. Budynki w shinden-zukuri nie były podzielone na pokoje, wnętrze każdego pawilonu stanowiło jedną salę, poprzedzielaną jedynie parawanami lub zasłonami wieszanymi u sufitu. Pawilonów w bogatej rezydencji było z reguły kilka, połączonych gankami krytymi jedynie dachem i porozstawianych symetrycznie wokół centralnego dziedzińca. Ci, którym udzielana była audiencja, zbliżali się przez ten dziedziniec do głównego pawilonu. Było to zgodne z zasadami konfucjańskiej etykiety importowanej z Chin w epoce Tang.
OZNAKA CZCI
Yoshimasa z tą tradycją zerwał. Przyjmował on swych wasali w pokoju, gdzie podłoga była cała wyłożona matami. Naprzeciw głównego wejścia była specjalnie zaaranżowana ściana, której głównym motywem była wnęka zwana tokonoma, natomiast w jednej z zewnętrznych ścian, wyklejonej przejrzystym papierem - a więc wpuszczającej światło - była wnęka z szerokim parapetem na tyle wysokim, by siedząca na podłodze osoba mogła na nim wygodnie pisać. Wnęka ta, a raczej jej parapet, nazywał się tsukeshoin i to on dał nazwę całemu stylowi architektury. Yoshimasa nie wymyślił tego wnętrza sam. Nie ma wprawdzie zachowanych ani zabytków, ani dokumentów, na podstawie których można by prześledzić jego rozwój, ale uważa się, że tak wyglądały rezydencję opatów w klasztorach Zen. Niewątpliwie tokonoma jest echem buddyjskiego ołtarza. Buddyjski ołtarz w Japonii składa się z wizerunku kultowego, którym jest rzeźba lub obraz z buddyjskiego panteonu, a przed wizerunkiem stoją wazon z kwiatami oraz stojaczek z kadzidełkami jako oznaka czci. Na prywatnym ołtarzyku mistrza Zen obiektem kultowym mógł być portret Bodhidharmy namalowany kilkoma pociągnięciami pędzla, albo też wykaligrafowany wiersz napisany przez jednego z patriarchów, albo zenistyczna mandala, czyli namalowany jednam gestem krąg na białym tle. Później, w świeckich wnętrzach w stylu shoin, przyjęło się wieszanie w tokonoma obrazów z pejzażami sansui.
Styl shoin |
WIERNY WASAL
Oda Nobunaga został zamordowany przez jednego ze swych generałów w 1582 roku; na wieść o tym Toyotomi Hideyoshi, jego wierny wasal, zawrócił natychmiast z zachodniego frontu, zniszczył armię buntowników i sam się stał panem sytuacji. Będąc panem sytuacji zadbał o to, by przywrócić świetność cesarskiego dworu, który w poprzednim stuleciu poważnie zubożał, jako że nominalni poddani nie tylko że nie płacili podatków, ale nawet co jakiś czas puszczali z dymem stolicę. W 1585 roku Hideyoshi został przez cesarza Gyozei mianowany kampaku, czyli regentem, co było radykalnym zerwaniem z tradycją, wedle której regenci pochodzili zawsze ze starożytnego rodu Fujiwara. W 1588 roku Hideyoshi postanowił ugościć cesarza u siebie w domu. Ten dom, czyli zamek Jurakudai, został specjalnie na tę okazję zbudowany; budynki, w których przyjęcie się odbywało, zbudowano w stylu shoin-zukuri. Nie było to ot takie sobie przyjęcie - zaproszeni na tą okazję wielmoże po kolei składali hołd cesarzowi i składali przysięgę na wierność jego regentowi. Wnętrze zostało specjalnie zaaranżowane tak, by ceremonia składania hołdu robiła jak największe wrażenie na tych, którzy ten hołd składali. Osiem lat później, w związku z wojną w Korei, do Japonii przybyło poselstwo z Chin, na tę okazję Hideyoshi zbudował sobie zamek Fushimi, gdzie oficjalne apartamenta również zbudowano w stylu shoin; trudno wątpić, że i te budynki budowano z myślą o tym, by olśniewać. W 1598 roku Hideyoshi zmarł, a po krótkotrwałych zamieszkach panem sytuacji w kraju został jego dotychczasowy wierny wasal - Tokugawa Ieyasu. W tym samym mniej więcej czasie zmarł ostatni shogun z rodu Ashikaga; w jego miejsce (znów zrywając z tradycją) cesarz mianował shogunem Ieyasu. W 1603 roku nowy shogun przyjmował gratulacje od swoich wasali w specjalnie na tę okazję zbudowanym zamku Nijo w Kyoto; budynki tam były oczywiście w stylu shoin. W 1626 roku shogun Tokugawa Iemitsu w tymże zamku podejmował cesarza Gomizuno, swego zresztą szwagra. A w latach 1637 38 shogun Iemitsu rozbudował swą główną rezydencję: zamek Edo; budynki oficjalnych przyjęć w tym zamku stanowiły wzorzec shoin-zukuri przez następne stulecia. Na zamku w Edo shogun regularnie przyjmował swych wasali zgodnie z ustaloną etykietą. Wszyscy ci wasale mieli w Edo rezydencje, które też były w stylu shoin. Istniały ścisłe przepisy kto jaką rezydencję może mieć: wielcy panowie wspanialszą, mniej ważni mniejszą. Shoin-zukuri nie był tylko stylem architektonicznym, który mógł być użyty lub nie; spełniał on funkcję polityczną.
Wnętrza cesarskiej willi Shugakuin pod Kyoto |
PRZEJRZYSTY PAPIER
Budynki zamku Edo dziś nie istnieją, istnieją natomiast te, które na zamku Nijo w Kyoto Iemitsu zbudował na wizytę cesarza. To znaczy stoją te, które on sam wówczas zajmował; skrzydło przeznaczone do użytku cesarza natychmiast po wizycie rozebrano. Istnieją również (jak sądzi większość badaczy) budynki z zamku Fushimi, mimo że na miejscu pozostały tylko puste mury; część budynków (jak głosi tradycja) przeniesiono w darze dla buddyjskich klasztorów: główną salę audiencji do Nishi Honganji w Kyoto, a niewielki shoin do klasztoru Nanzenji w tymże mieście. Te budynki stanowią dziś najlepsze przykłady stylu shoin-zukuri. Termin shoin-zukuri nie jest zbyt jasny. Niektórzy obejmują tą nazwą styl budownictwa, w którym cała konstrukcja dachu wsparta jest na słupach, natomiast większość ścian może być wyjmowana lub przesuwana, czyli tak naprawdę nie jest jasne czy są to ściany, czy drzwi. W ten sposób wnętrze budynku może być podzielone na odrębne pokoje, które w dodatku mogą być powiększane lub zmniejszane w zależności od potrzeb. Owe ściany drzwi mogą być różnych rodzajów; najczęściej spotykane to shoji, wyklejane przejrzystym papierem i używane jako zewnętrzna ściana budynku (pełniąca zarazem funkcję okna), oraz fusuma, wyklejane białym papierem z namalowanym krajobrazem lub innym motywem, służące do rozdzielania pomieszczeń wewnątrz budynku. Niektórzy zawężają znaczenie słowa shoin-zukuri uważając, że budynek w tym stylu musi posiadać formalną salę audiencji, zwaną ohiroma. Niektórzy uważają, że obowiązkowym elementem tego stylu jest również genkan, czyli portyk przed ohiroma z na tyle głębokim zadaszeniem, by można doń wstawić lektykę, a dostojny gość mógł wysiąść również w czasie deszczu nie mocząc ubrania.
Wnętrza świątyni Ryoanji w Kyoto |
ARCYDZIEŁA SNYCERKI
Ohiroma, czyli sala formalnych audiencji, stanowiła wzorcowe wnętrze stylu shoin. Centrum uwagi w tym wnętrzu skupiała ściana z wnęką tokonoma. Obok tokonoma, w tej samej ścianie, była płytsza wnęka z asymetrycznie ustawionymi półeczkami, zwanymi chigaidana. Asymetria dominowała w tym wnętrzu; tokonoma i chigaidana nigdy nie były tej samej szerokości, zazwyczaj tokonoma była dużo szersza. Ponad chigaidana był kawałek litej ściany zwany kokabe; tokonoma była z reguły wyższa, ale nad nią również pozostawiony był wąski pas ściany, zwany arikabe, czyli ścianą mrówek. Ściany tokonoma mogły być pokryte malowidłem, ale niezależnie od tego wieszano w niej zwój z krajobrazem lub kaligrafią, a także stawiano wazon z kwiatami oraz kadzidełko. W ścianie prostopadłej do tokonoma był tsukeshoin, wnęka z oknem i parapetem do pisania, choć w sali formalnych audiencji jego funkcja była raczej dekoracyjna. Po przeciwnej stronie były ozdobne drzwi, zwane chodai-gamae, przez które zwierzchnik wchodził na audiencję. Funkcją sali audiencji było olśniewanie; wyklejone papierem ściany pokryte były zazwyczaj wspaniałymi malowidłami. Malowidła były najczęściej wykonane czarnym tuszem na białym tle, niekiedy jednak malowidło było kolorowe, a tłem była złota folia. Jedynie zewnętrzne ściany wyklejone były przejrzystym papierem, ale i to nie zawsze; niekiedy dla specjalnego efektu oświetlona była jedynie przestrzeń bezpośrednio przed tokonoma. Ponad ścianami często wstawiano kratownice umożliwiające przepływ powietrza we wnętrzu, zwano je ramma; niekiedy nie były to kratownice, lecz pełne prześwitów płaskorzeźby - prawdziwe arcydzieła snycerki - przedstawiające szybujące wśród chmur smoki lub feniksy. Podłoga była w całości wyłożona matami, ale w sali audiencji miała dwa, a czasem trzy poziomy: część wyższa, od strony tokonoma, zwana była jodan i zarezerwowana dla seniora, pozostała część, niższa o grubość maty, zwana była gedan i przeznaczona dla wasali składających hołd. Wasal w czasie audiencji siedział, ale zawsze w głębokim ukłonie, nie miał prawa podnieść oczu na seniora. Jeśli światło wpadało jedynie przez tsukeshoin, oświetlając seniora siedzącego na tle tokonoma, gdy reszta pokoju była w mroku, to wrażenie musiało być niezwykłe. Była to sztuka wprzęgnięta w służbę polityki.
SĘKATE PNIE
Budowa pałacu-twierdzy Jurakudai przywróciła świetność cesarskiej stolicy. Nowy regent hojnie łożył na odbudowę cesarskiego pałacu, nie mniej łożył na odbudowę swojego zamku, a wokół tego zamku wyrastały siedziby jego wasali. Styl shoin był wtedy oznaką statusu, a im więcej złotych okuć i kosztownych ozdób, tym lepiej. Jednakże, wedle relacji z owego czasu, wśród tego przepychu jedna rezydencja wyraźnie się wyróżniała, ale nie przepychem, lecz właśnie prostotą. Była to rezydencja słynnego mistrza herbaty, Sen-no Rikyu. Wnętrza były tam niby takie, jak w shoin-zukuri, tyle że nie było tam kosztownych ozdób, były natomiast motywy używane dotychczas w pawilonach do ceremonii herbaty. Ta rezydencja była początkiem kolejnej rewolucji w architekturze; uważa się, że zapoczątkowała nowy styl, zwany "herbacianym", czyli sukiya-zukuri. Oryginalna rezydencja Rikyu nie istnieje, ale w szkole ceremonii herbaty Omote Senke w Kyoto jest kopia pomieszczenia, w którym Rikyu w swej siedzibie podejmował gości. W pokoju tym, zwanym Zangetsu tei, jest nawet podwyższony fragment podłogi (jodan) przeznaczony dla feudalnego zwierzchnika (gościem Rikyu był kiedyś sam regent Hideyoshi), ale sęk w tym, że belki oddzielające tę część podłogi od reszty to nieociosane sękate pnie. Posunięcie bardzo charakterystyczne dla Rikyu: całe otoczenie niby normalne, tylko jeden szczegół wprowadzający w zdumienie, a jednocześnie znaczący. Gości, przyzwyczajonych do złotych ścian i arcydzieł snycerki, ten właśnie szczegół musiał zdumiewać: fragment podłogi przeznaczony dla najdostojniejszego gościa - oddzielony od reszty sękatym pniem znanym dotąd z architektury chłopskich domów. Może to była aluzja do pochodzenia najdostojniejszego z gości? Ów gość, o ile wiemy, nie czuł się urażony, zresztą Rikyu zawsze znany był z rozwiązań sugerujących prostotę. Nas natomiast ów sękaty pień nie zaskakuje, bowiem od tego czasu styl wprowadzający wiejskie elementy do architektury bogatych siedzib przyjął się w Japonii szeroko.
Shugakuin |
PODMIEJSKA REZYDENCJA
W ciągu następnych dwóch stuleci architektura rezydencjalna rozwijała się w dwuch nurtach: z jednej strony shoin-zukuri, styl oficjalnych siedzib samurajów i możnowładców, pełen złotych okuć i kosztownych ozdób; z drugiej strony sukiya-zukuri, styl rezygnujący z ozdób i złota, zamiast tego wprowadzający elementy budownictwa wiejskiego - bambusowej plecionki zamiast arcydzieł snycerki, nieociosanych, a czasem nawet nieokorowanych i krzywych belek, w skrajnych przypadkach nawet ścian nie wyklejonych papierem, lecz wypełnionych gliną. W tym stylu budowano oczywiście pawilony do ceremonii herbaty, ale nie tylko. Zamożne mieszczaństwo, któremu nie wolno było budować w samurajskim stylu shoin, budowało sobie domostwa w stylu sukiya. Ale nie tylko mieszczaństwo; tak budowali sobie domy również niektórzy samuraje, arystokracja z Kyoto, a nawet książęta rodziny cesarskiej. Jednym z najświetniejszych, a na pewno najbardziej znanym przykładem tego stylu jest zbudowana w 1658 roku Katsura-rikyu, podmiejska rezydencja księcia Toshitada, kuzyna cesarza Gomizuno. Innym jest rezydencja samego Gomizunopod Kyoto, zwana Shugakuin.
ZAPALANIE KADZIDEŁEK
Styl sukiya był uproszczoną wersją stylu shoin: rezygnowano z ozdób, zmieniano proporcje, niektóre elementy likwidowano, ale jeden element wnętrza był z reguły obecny: tokonoma, miejsce na dzieło sztuki. Tokonoma skupiała uwagę osób przebywających we wnętrzu, tu wieszano dzieło sztuki malarskiej lub kaligraficznej, stawiano układ kwiatowy i zapalano kadzidełko. Ceremonia zapalania kadzidełek była w owym okresie uważana za sztukę, ceniono ją niemal na równi ze sztuką parzenia herbaty. Układanie kwiatów też było oczywiście uważane za sztukę.
Więcej na temat sztuk Japonii nieuznawanych za sztuki w Europie w mojej książce "CZARKA GORZKIEJ HERBATY"
No comments:
Post a Comment