Monday, November 7, 2022

IKEBANA - SZTUKA KWIATÓW

 MNICH ZNAD STAWU

Kwiaty w świątyni buddyjskiej

Ono-no Imoko pojechał do Chin w 607 roku i był tam kilka lat, pilnie obserwując obyczaje i kulturę. Przewodził on pierwszemu w historii oficjalnemu poselstwu wysłanemu z Japonii na dwór chińskiego cesarza. Był to czas, kiedy Japończycy pilnie uczyli się wszystkiego, co chińskie. Pilnie uczyli się buddyzmu; książę Shotoku, który wysłał Ono-no Imoko do Chin, był wielkim protektorem tej nowej wówczas nauki. Pod koniec życia Imoko sam zgolił głowę i został mnichem, przyjmijąc zakonne imię Senmu. Zamieszkał w świątyni nad stawem, dlatego zwano go często Ike-no Bo, co znaczy "Mnich znad Stawu". Zasłynął z tego, że pięknie potrafił układać kwiaty na buddyjskich ołtarzach. Układanie kwiatów na ołtarzu należy do buddyjskiego rytuału; podobno mnisi przyjęli ten zwyczaj, by zerwać z praktyką krwawych ofiar ze zwierząt. Ikenobo Senjun uważał się za potomka słynnego posła do Chin; świadczyć o tym miało nie tylko jego nazwisko (ród Ikenobo miał być odgałęzieniem starożytnego rodu Ono), ale też sylaba 'Sen', którą Senjun i jego potomkowie włączyli do swego imienia. Senjun żył w XV wieku, a więc blisko tysiąc lat później, tym niemniej również on słynął ze sztuki układania kwiatów. Proszony był przez możnowładców o tworzenie dekoracji kwiatowych na oficjalne okazje; z zaproszeń tych korzystał, bowiem w owym czasie starożytny ród Ono nie był już rodem możnowładców. Potrafił tworzyć układy może niekoniecznie kwiatowe, ale roślinne, o wysokości kilku metrów. Uważa się go za twórcę monumentalnego stylu rikka, kontynuowanego później przez jego potomków. Bowiem jego potomkowie zorganizowali się w szkołę układania kwiatów, zwaną Ikenobo. Szkoła ta istnieje do dziś i do dziś uważana jest za główną szkołę ikebany. Niestety układ kwiatowy jest dziełem sztuki znacznie mniej trwałym niż architektura czy malarstwo, dzieła wczesnych mistrzów szkoły Ikenobo nie dotrwały do naszych czasów. Wyobrażenie o tych dziełach możemy mieć tylko na podstawie tego, czego uczą dzisiejsi mistrzowie.

A uczą oni nadal monumentalnego stylu rikka, którego Senjun był twórcą. Istnieje kilka wariantów rikka, różnią się one kształtem głównej pionowej gałęzi, zwanej shin (czyli "wiara" lub "wierność"). Najstarszy jest podobno styl sugushin (czyli "prosta wiara"), gdzie główna pionowa gałąź jest strzelista i stanowi oś symetrii. Stosowanie różnych stylów zależy w dużej mierze od oświetlenia; w tokonoma z bocznym oświetleniem stosuje się raczej styl nokijin (noki znaczy "omijanie"), gdzie główna gałąź łagodnym łukiem omija centrum układu. Kierunek oświetlenia jest istotny: wygięcie jest zawsze w kierunku przeciwnym, niż źródło światła. Stylem rzadko stosowanym i szczególnie trudnym do wykonania jest aioijin, czyli "bliźniaczy shin" (aioi znaczy dosłownie "wzrastać i starzeć się razem"); w tym przypadku są dwie główne gałęzie, obie idealnie proste i pionowe, a cały układ zbudowany jest tak, że przez środek z góry na dół jest szpara, przez którą można przesunąć dłoń nie dotykając ani gałązki. Styl sunamono (dosłownie "układ piaskowy") zbudowany jest w szerokim płaskim naczyniu wypełnionym piaskiem, szerokość układu jest większa niż wysokość, a gałęzie są rozdzielone na dwie oddzielne grupy, acz tylko w jednej z tych grup jest gówna gałąź shin.


Rikka - rycina z dawnego podręcznika

W układach rikka jest zawsze ściśle określona ilość gałęzi, z których każda posiada ściśle określoną funkcję oraz nazwę. W klasycznym stylu nokijin ("omijającym") gałęzi jest z reguły dziewięć. Główna gałąź (shin) łagodnym łukiem omija centrum układu, acz na samej górze wraca do punktu bezpośrednio nad wazonem. Komplementarne wobec shin są gałęzie soe ("towarzysz") oraz uke ("odbiorca"), zazwyczaj z tego samego lub podobnego materiału, tworzą one trzy punkty asymetrycznej równowagi. Soe jest towarzyszącą gałęzią po tej stronie, w którą wygięty jest shin, odchylając się tylko pod niewielkim kątem, uke natomiast, po przeciwnej stronie, odchylone pod szerokim kątem stanowi optyczną przeciwwagę. Główna gałąź omija wprawdzie centrum, ale w tymże centrum znajduje się gałąź zwana shoshin (czyli "mała wiara"), prosta i w osi symetrii, kończąca się poniżej punktu, w którym shin wraca do tejże osi; jest ona zazwyczaj z innego materiału niż shin. Nisko ponad wazonem ku przodowi wysuwa się szeroka gałąź zwana maeoki ("wprowadzenie"), a wysoko, nieco poniżej shin, ku tyłowi wychyla się gałąź dodająca głębi, zwana mikoshi (dosłownie "spojrzenie na drugą stronę"). Poniżej uke, poziomo i nieco ku przodowi wysuwa się gałąź zwana nagashi ("strumień"), a po przeciwnej stronie, poniżej soe, jest krótsza od nagashi gałąź zwana hikae ("podstawa"). Wreszcie w samym centrum znajduje się gąszcz, z którego wychodzą wszystkie gałęzie; zwie się on do, czyli "tułów". Istnieją ścisłe reguły dotyczące doboru materiału. Gałęzie shin ("wiara"), soe ("towarzysz") oraz uke ("odbiorca") są zawsze solidne i mocne, z reguły są to gałęzie drzewa, na przykład sosny. Wijący się poziomo nagashi ("strumień") jest również z gałęzi drzewa, ale innego niż shin. Podkreślająca głębię gałąź mikoshi musi być z wiotkiego materiału, może to być na przykład kilka traw. Słowo rikka znaczy dosłownie "stojące kwiaty", ale kwiaty jako takie używane są jedynie w gałęziach shoshin (mały shin), maeoki ("wprowadzenie") i do ("tułów"). Różne rodzaje materiału używane są w różnych porach roku i przy różnych okazjach, ale ścisłe reguły określają co może być użyte. Charakterystyczne dla rikka jest również unikanie jaskrawych kolorów.

Układy rikka są pełne dostojeństwa, osiągają niekiedy rozmiary kilku metrów, a do ich konstruowania potrzeba mnóstwo czasu i niemałej wprawy. Układa się je na specjalnie uroczyste okazje w monumentalnych wnętrzach. Mniejsze wnętrza i mniej uroczyste okazje wymagają czegoś skromniejszego. Szkoła Ikenobo uczy prostszego stylu zwanego shoka, pasującego do skromniejszych wnętrz. Wedle tradycji twórcą tego stylu był również Ikenobo Senjun. Shoka jest właściwie bardzo uproszczoną wersją nokijin rikka, zredukowaną w zasadzie do trzech głównych gałęzi: shin ("wiara"), soe ("towarzysz") i uke ("odbiorca"). Zredukowana została także różnorodność materiału; klasyczny układ shoka zbudowany jest albo w całości z jednego materiału (wówczas nazywa się isshu-ike shoka), albo najwyżej z dwóch rodzajów (nazywa się wtedy nishu-ike shoka). W ishhu-ike shoka gałęzie tworzą asymetryczny trójkąt; w nishu-ike najniższa gałąź, z innego materiału, ma na uzupełnienie dwie mniejsze gałęzie, z którymi tworzy analogiczny trójkąt w mniejszej skali. Dwa materiały muszą należeć do dwóch różnych kategorii: dwie większe gałęzie należą do kategorii drzew, natomiast niższa grupa do kategorii ziół. Istnieje jeszcze jeden podział (z jakiegoś względu analogiczny do kaligrafii) na styl oficjalny, płynny i skrótowy. W szkole Ikenobo nie oznacza to bynajmniej stopnia rozluźnienia dyscypliny, a jedynie głębokość wygięcia głównej gałęzi. W układach shoka, podobnie zresztą jak w rikka, wszystkie gałęzie muszą wychodzić z wazonu w jednej ciasnej grupie, idealnie pionowo, a rozchylać się dopiero kilka centymetrów nad krawędzią. A owo łagodne wygięcie gałęzi, choć może przyjemne dla oka, nie jest bynajmniej naturalne i w przypadku większości roślin trzeba się sporo napracować by osiągnąć pożądany łuk. Do układów rikka używa się piły i gwoździ, gałęzie powyginane z gracją są w rzeczywistości nierzadko sztukowane, choć połączenia są oczywiście starannie maskowane. Jest to sztuka w najpełniejszym tego słowa znaczeniu sztuczna.


Tu wkracza Sen-no Rikyu, nieprzejednany demaskator sztuczności. Arbiter dobrego smaku, który najdostojniejszych gości sadzał na miejscu wyróżnionym nieociosanymi pniami drzewa, ceremonię herbaty prowadził w pomieszczeniach, gdzie w tokonoma stały kwiaty nawrzucane do wazonu byle jak. No, może niezupełnie byle jak, ale w każdym razie naturalnie, bez sztucznego wyginania gałęzi, bez skomplikowanego stawiania ich pionowo pośrodku wazonu. Do dziś mistrzowie herbaty dekorują wnętrza do ceremonii tak, by uwagę skupiał sam kwiat, a nie sposób jego ułożenia. Wkładają więc do wazonu jedną lub dwie gałązki z kilkoma kwiatuszkami, albo jeden większy kwiat z towarzyszącym mu liściem. Często sam wazon jest większy niż włożone do niego gałęzie. Taki maksymalnie uproszczony styl używany do herbacianej ceremonii nazywa się chabana, czyli "kwiaty do herbaty". Natomiast szkoła Ikenobo, oprócz stylów rikka i shoka, uczy również stylu nageire (dosłownie "nawrzucanego"). Nie jest to styl zupełnie pozbawiony reguł, jednakże dyscyplina jest tu znacznie mniejsza, podkreślana jest też naturalność. Gałęzie mogą się opierać o brzeg wazonu i w tym punkcie się rozchodzić, pozostawia się ich naturalny kształt, mogą się nawet krzyżować. Zachowana jest natomiast asymetria trzech głównych gałęzi, nierzadko można wyraźnie rozpoznać gałąź wiary, gałąź towarzysza i gałąź odbiorcę. Zachowane są również proporcje: wysokość głównej gałęzi powinna być nie mniejsza niż wysokość plus szerokość wazonu, a nie większa niż podwójna wysokość plus szerokość. Boczne gałęzie powinny być odpowiednio krótsze.


W epoce Tokugawa sztuka ikebany zyskała dużą popularność. Wśród dziewcząt z zamożnych domów umiejętność układania kwiatów należała nawet do dobrego tonu. W odpowiedzi na zapotrzebowanie powstały nowe szkoły. W XVII wieku powstała szkoła Enshu; wedle tradycji jej twórcą był słynny mistrz herbaty Kobori Enshu, choć jak się zdaje nie potwierdzają tego pisane źródła. W XVIII wieku niejaki Imai Sofu założył szkołę Koryu. Szkoły te nie uczą stylu rikka, uczą natomiast analogicznego do shoka stylu, który nazywają terminem seika. Oba terminy znaczą to samo: "żywe kwiaty", różna jest tylko wymowa pierwszego ideogramu; te same ideogramy można również odczytać jako ikebana. W kwestii terminologii szkoły te różnią się drastycznie: w szkole Enshu trzy główne gałęzie nazywają się ten ("niebo"), jin ("człowiek") i chi ("ziemia"), natomiast w szkole Koryu owe gałęzie zwą się shin ("wiara"), nagashi ("strumień") oraz uke ("odbiorca"). Wizualnie natomiast style te są bardzo podobne, główna różnica polega na tym, że w seika gałęzie wychodzą z wazonu nie pionowo i pośrodku, lecz ukosem, oparte o krawędź. Podobnie jednak jak w shoka gałęzie rozchodzą się kilka centymetrów powyżej krawędzi, a główna gałąź łukiem powraca do miejsca nad środkiem wazonu. Inna też jest klasyfikacja układów na oficjalne, płynne i skrótowe; w szkole Koryu na przykład pod uwagę bierze się nie tyle głębokość wygięcia głównej gałęzi, co kąt rozchodzenia się gałęzi bocznych i ich relatywna długość.


Wydawać się może, że przy tak licznych ograniczeniach i regułach jest to sztuka półmartwa. To pozór; klasyczna ikebana to sztuka o ogromnych możliwościach. Istotny jest nie tyle sam układ, co jego współgranie z otoczeniem i sytuacją. Powtarzane są liczne tematy ilustrujące anegdoty z życia dawnych mistrzów. Na przykład shogun Yoshimasa pewnego ranka rozmawiał z Soami o wiadrach przy studni, a po południu w domu znalazł układ kwiatowy w studziennych wiadrach, jednym stojącym na ziemi, drugim wiszącym na studziennym sznurze. Hideyoshi podczas spaceru z Rikyu komentował gałęzie kwitnącej śliwy zanurzone w wodach rzeki, a wieczorem zobaczył gałęzie śliwy ułożone w płaskim szerokim naczyniu tak, że jedna gałąź zanurzała się w wodzie i kawałek dalej znów wynurzała. Oba te motywy - układy w studziennych wiadrach i "nurkujący śliwa" - popularne są i dziś. Innym popularnym motywem są "żeglujące dżonki", układane w wiszących wazonach w kształcie łodzi. Rano są to zawsze defune - dżonki wypływające - dziobem zwrócone w kierunku okna, układ z małej ilości materiału, sugerujący lekkość; wieczorem zawsze irifune - dżonki powracające - dziobem zwrócone od okna, układ z dużej ilości materiału, sugerujący pełnię. Do mistrzowskich kompozycji zalicza się "górę Fuji", gdzie cieniutka główna gałąź najpierw powraca do punktu nad wazonem, a następnie wygina się skosem w dół, tworząc zarys wulkanicznego stożka.


Chabana

Od czasu rewolucji Meiji tradycyjne sztuki Japonii albo ulegały zamrożeniu i istnieją dziś na zasadzie cepelii, albo też ulegały całkowitej europeizacji. Styl
shoin w architekturze w ciągu kilkudziesięciu lat ustąpił najpierw ceglanemu europejskiemu klasycyzmowi, a później konstrukcjom ze szkła i żelbetonu. W malarstwie pojawił się najpierw impresjonizm, a potem abstrakcja. Sztuka układania kwiatów nie miała w Europie konkurenta, który mógłby ją zastąpić, tym niemniej i ona przeszła radykalną transformację. Pod koniec XIX wieku niejaki Ohara Unshin wynalazł kenzan, czyli najeżoną gwoździami ołowianą podstawę, w której stosunkowo łatwo układać kwiaty w płaskim naczyniu; na początku XX wieku założył on własną szkołę, zwaną Ohara. Dokonał on rewolucji w sztuce ikebany używając ogrodowych kwiatów przywiezionych z Europy, a więc w Japonii zupełnie egzotycznych. Dał sobie spokój z klasycznym wyginaniem gałęzi, uczył w zasadzie dwóch stylów: heika, układu w wysokim wazonie analogicznego do nageire szkoły Ikenobo, oraz moribana, czyli stylu w szerokim płaskim naczyniu z użyciem świeżo wynalezionego kenzanu. Oba style trzymają się zasady trzech głównych gałęzi charakterystycznej dla dawnych szkół, acz użyte mogą być na przykład czerwone róże, rzecz w dawnych szkołach niesłychana. Wkrótce pojawił się jeszcze bardziej niesłychany Teshigahara Sofu, japoński kwiatowy Picasso, który w 1925 roku założył szkołę Sogetsu i nauczał, że wszelkie reguły dotyczące proporcji, krzywizny, kątów itd. należy rzucić w kąt i budować kompozycje kwiatowe wyłącznie na wyczucie.


Mistrzowie tradycyjnych szkół układania kwiatów twierdzą, że ich sztuka ma silny związek z buddyzmem Zen. Ciekawe, że w Japonii kto może, ten się powołuje na związek z Zen: malarstwo tuszem, kaligrafia, sztuka parzenia herbaty, garncarstwo, walka na miecze, walka na kopniaki i bo ja wiem co jeszcze? Ostatnio zdaje się sztuka utrzymywania motocykla w czystości. Gdzie jest ten związek? Zwyczaj układania kwiatów w tokonoma wywodzi się z praktyki dekorowania buddyjskiego ołtarza, ale dlaczego właśnie Zen? Inni buddyści też przecież dekorują ołtarze. Teshigahara Sofu powiada, że nieistotny jest efekt, istotne jest samo tworzenie. Układ kwiatowy trzeba tworzyć w najwyższym skupieniu. Być może to skupienie przelane będzie w dzieło. Być może dzieło będzie widzowi zapierało dech i odbierało mowę. Mowa jest może srebrem, ale milczenie prowadzi do skupienia. Być może o to właśnie chodzi.




Więcej na temat sztuk Japonii nieuznawanych za sztuki w Europie w mojej książce "CZARKA GORZKIEJ HERBATY"