Wystawa Norvala Morriseau |
„Jak
będziesz w Toronto, to zobacz obrazy malarzy Woodland School”,
mówiła mi Trish, kiedy mieszkałem u niej w domku położonym wśród
puszcz północnego Ontario. „To są wszystko Indianie, głównie
Odżibweje, najlepszy jest Norval Morrisseau, inni to tak naprawdę
jego naśladowcy. Koniecznie zobacz ich wystawę jak będziesz w
Toronto.”
Łatwo powiedzieć - „zobacz”. Ale gdzie ich niby
szukać?
Jeśli jest to grupa malarzy z Ontario, to pewnie
należałoby szukać w Art Gallery of Ontario. Tak w każdym razie
można by myśleć będąc w Toronto, zatem ja, będąc w Toronto,
tam skierowałem swoje kroki. Muzeum jest duże, zatem w informacji
przy wejściu zapytałem gdzie powinienem ich szukać. Woodland
School? Kto to taki? Rzuciłem jedno nazwisko jakie mi się z tą
szkoła kojarzyło: Norval Morrisseau. A, Norval Morrisseau, pan w
informacji pokazał mi na planie gdzie wiszą jego obrazy. Poszedłem
tam i rzeczywiście znalazłem jego obrazy w liczbie sześciu.
Zatytułowane były „Przemiana człowieka w gromoptaka”.
Wszystkie były tak zatytułowane, bowiem płócien jest sześć, ale
tak naprawdę jest to jedno dzieło – na pierwszym płótnie
namalowany jest człowiek, na ostatnim gromoptak, a pomiędzy nimi są
stadia pośrednie. Tak że w Art Gallery of Ontario znalazłem jedno
dzieło Norvala Morrisseau. To wszystko.
Wszystko?
No wszystko. Zadałem sobie trud i oblazłem całą
galerię, a jest ona spora. Jest tam pierwszorzędna kolekcja
drugorzędnej sztuki europejskiej, jest dobrze reprezentowana
pierwszorzędna Grupa Siedmiu, jest całe piętro poświęcone
współczesnej sztuce kanadyjskiej pełne takich samych dziwadeł jak
wszędzie indziej na świecie (gdzie współcześni twórcy starają
się na siebie zwrócić uwagę produkując dziwadła), ale malarzy
Woodland School nie ma. A wydawałoby się, że mogłaby to być
wizytówka Ontario. A nie ma. Dlaczego? Czy dlatego, że wszyscy ci
malarze to Czerwonoskórzy z plemienia Odżibwejów?
Będąc w Toronto ma się jeszcze jedną możliwość:
muzeum w Kleinbergu. Jest to willa położona daleko za miastem w
miejscowości o nazwie Kleinberg. Dawni właściciele tej willi byli
kolekcjonerami sztuki kanadyjskiej, swoją bogatą kolekcję
przekazali krajowi i dziś jest to muzeum. Pięknie położone pośród
drzew, ma znakomitą kolekcje obrazów Grupy Siedmiu, można taż
mieć nadzieje, że znajdzie się tam również kolekcja Woodland
School. Z tą nadzieją udałem się tam i okazało się, że miałem
trochę rację. Trochę, bo obrazy tej szkoły owszem były, ale było
ich tylko trochę, wszystkie mieściły się w jednej średniej
wielkości sali. Kilka obrazów Norvala Morrisseau a pomiędzy nimi
pojedyncze obrazy innych artystów. Są tam Daphne Ojig, Carl Ray,
Saul Williams, Goyce Kakegamic. Niewiele, ale zawsze więcej niż
nic.
Okładka katalogu Daphne Odjig |
Kolejna możliwość jeśli się jest w Toronto, to
dowiedzieć się gdzie są galerie sprzedające obrazy współczesnych
artystów, w końcu artyści Woodland School nadal żyją i tworzą.
Nie wszyscy wprawdzie, Norval Morrisseau zmarł kilka lat temu, ale
to i tak sztuka współczesna. Ale jak znaleźć galerie? Można na
przykład w jakiejś księgarni zajrzeć do szczegółowego
przewodnika po mieście. Ja się w ten sposób dowiedziałem, że
Kinsman Robinson Gallery zajmuje się sprzedażą dzieł Norvala
Morrisseau. Poszedłem tam w ostatni dzień przed odlotem. Już z
daleka widziałem wielki napis: Norval Morrisseau. Jegomość stojący
przed wejściem zapytany czy znajdziemy tu prace artystów Woodland
School odparł, że Norvala Morriseau tak, a innych nie. Właśnie
mają wystawę retrospektywną Norvala, otwarcie dopiero za kilka
dni, ale wszystkie obrazy już powiesili i można zwiedzać. Wystawa
imponująca, dwie duże sale wielkich obrazów o pulsujących
kolorach. Można zaobserwować rozwój artysty – najwcześniejsze
obrazy dwukolorowe, wydrapane na korze brzozowej, późniejsze – z
lat sześćdziesiątych – malowane akrylem na papierze łagodnymi
odcieniami brązu, jeszcze późniejsze – z lat osiemdziesiątych –
w jaskrawych, prawie neonowych kolorach. Wszystko w
charakterystycznym stylu. Kurator wystawy opowiada że widział kilka
obrazów Norvala przedstawiających łosia i mógł zaobserwować
rozwój od realizmu do tego charakterystycznego stylu właściwego
artyście. To Norval stworzył stylistykę tej tak zwanej szkoły
puszczańskiej. Norval był szamanem Odżibwejów i twierdzi, że z
duchowego świata otrzymał wezwanie do malowania. Była to
kontrowersyjna decyzja, przedstawia on na swych obrazach tajemne mity
Odżibwejów, które zdaniem innych szamanów nie powinny być nigdy
publicznie przedstawiane. Inni później podjęli ten styl, ale to
Norval był jego twórcą.
Inni, to znaczy kto?
Szukałem w księgarniach jakiejś solidnej informacji
na ten temat. Znalazłem kilka książek na temat Norvala Morrisseau
oraz jeden obszerny katalog wystawy Daphne Ojig. Kto to jest Daphne
Ojig? Wspomniany katalog sugeruje, że jest to postać numer dwa w
tej grupie malarzy. Urodziła się na wyspie Manitoulin na jeziorze
Huron w tak zwanym niescedowanym rezerwacie Odżibwejów.
Niescedowanym, ponieważ jego mieszkańcy nigdy nie podpisali
traktatu przekazującego ich ziemie rządowi Kanady. Jednym z
przedków Daphne Ojig był wódz szczepu Pottowatomi wsławiony w
bitwach przeciwko Amerykanom w XIX wieku, wódz ten schronił się
później u Odżibwejów na wyspie Manitoulin. Jednakże w połowie
XX wieku, kiedy Daphne Ojig wchodziła w życie dorosłe, duma z
dawnych czynów była w połowie zapomniana. Daphne szukała pracy w
Toronto, a ponieważ indiańskie nazwisko było postrzegane jako
przeszkoda, zmieniła je na Fisher. W Toronto miała prace biurowe,
ale ponieważ miała talent plastyczny – cały czas również
malowała. W jej obrazach widać było trochę wpływ kubizmu, a
trochę jej indiańskiego dziadka, który uczył ją stylu rysunków
na korze brzozowej. Przyszły lata sześćdziesiąte, wśród Indian
czas odrodzenia dumy ze swego pochodzenia. W 1962 roku na wyspie
Manitoulin zorganizowano pierwszy nowożytny powwow w Ontario. Daphne
była tam obecna, wciągnięto ją w krąg tańca i nagle poczuła
się Indianką. Od tego momentu tematem jej obrazów stały się
legendy Odżibwejów, a styl zadziwiająco się upodobnił do Norvala
Morrisseau. Z czasem przeprowadziła się z powrotem na Manitoulin i
do dziś tam mieszka.
Pocztówka z obrazem Isaaca Bignella |
No dobrze, to dwie osoby. A inni? Gdzie ich szukać?
Może po prostu tam, gdzie mieszka Trish, wśród puszcz
na północ od jeziora Huron? Pewnego dnia Trish zabrała mnie do
rezerwatu Odżibwejów, zwanego Serpent River, żebym zobaczył
tamtejsza galerię grafiki. Galeria była na terenie rezerwatu, ale
także przy szosie nr. 7, która to szosa prowadzi wzdłuż
północnego brzegu jeziora Huron i dalej przez cała Kanadę aż nad
Pacyfik. Naturalna klientela tej galerii to nie mieszkańcy
rezerwatu, lecz mieszkańcy miast jadący tą szosą na wakacje. Nie
dziwi więc, że jest tam sporo cepeliady, ale jest tam też trochę
grafiki wysokiej klasy. Wszystkie te prace mają stylowo wiele
wspólnego ze sobą a także ze stylem Norvala Morrisseau. O autorach
nigdy nic nie słyszałem i nic o nich nie wiem. Ale znalazłem serie
kartek pocztowych z tymi grafikami, a na odwrocie tych kartek było
kilka słów o autorach, stąd pochodzi cała moja o nich wiedza.
Wiedzą o dwóch najciekawszych postaciach dzielę się niniejszym.
Norval Morrisseau miał wielu naśladowców w zasadzie
go kopiujących, ale do takich na pewno nie należy Cecil Youngfox –
autor mitycznych scen w bardzo charakterystycznym stylu, jakby
rozpiętych na pajęczynie. Urodzony w Blind River, mieścinie na
północnym brzegu jeziora Huron (i zupełnie niedaleko Rezerwatu
Serpent River) mieszkał i tworzył w Nowym Jorku, Vancouver i
Toronto, ale styl i tematyka jego prac odzwierciedlały jego
indiańskie pochodzenie. Niestety już nie żyje, zmarł w 1987 roku.
Isaac Bignell nie należał do szczepu Odżibwejów,
lecz Kri, urodzony był w rezerwacie położonym 400 mil na północ
od Winnipegu. Wypracował on własną technikę malowania gąbką, w
której tworzył proste kompozycje nawiązujące do indiańskiego
postrzegania przyrody. Mieszkał w Winnipegu, Minneapolis, Vancouver.
Zmarł w 1995 roku w wieku 37 lat. Jego technikę i styl podjął
Russel Noganosh, Odżibwej z Ontario, który obecnie staje się
bardziej znany, acz nie ukrywa tego od kogo się uczył malować.
W galerii były oczywiście prace wielu innych artystów,
w większości jeszcze żyjących. Bo Woodland School to wcale nie
rozdział zamknięty, jest to wydarzenie, które się nadal dzieje.
Ale warto dodać jeszcze jedno spostrzeżenie. Woodland Schol to
sztuka Indian, tematyka i styl wywodza się z tradycji Odżibwejów,
ale to nie Indianie są głównymi konsumentami tej sztuki. Nie jest
tradycją Odżibwejów wieszanie obrazów na ścianach wigwamów.
Dziś oczywiście nie mieszkają oni w wigwamach tylko w domach –
takich samych, jak ich biali sąsiedzi, ale czy wieszają oni na
ścianach obrazy Norvala Morrisseau? Nawet jeśli znajdą się tacy,
których stać na zakup jego obrazów, które obecnie wyceniane są
na kilkadziesiąt tysięcy dolarów (o czym naocznie przekonałem się
w Kinsman Robinson Gallery w Toronto), to będą to ludzie zanurzeni
po uszy w kulturze białego człowieka. Tylko bowiem ludziom tej
kultury chce się zarabiać wielkie pieniądze.
Obraz malowany na korze brzozowej widziany na straganie na powwow w północnym Ontario |